1/72 US Torpedo Mk. 13
Eduard – 672245
Kolejny przydatny zestaw od Eduarda. Drugowojenna amerykańska torpeda lotnicza.
Amerykanie mieli z nią sporo problemów. Pierwsze modele nie przeżywały kontaktu z wodą – uszkodzeniu ulegał układ napędowy. Przyczyną była siła uderzenia w wodę. Torpedę trzeba było zrzucać z bardzo małej wysokości i przy małej prędkości, co w warunkach ostrzału wrogiej artylerii plot. nie było dla załóg miłe. Rozwiązano to mocując nad śrubą i sterami osłony ze sklejki. Osłona rozpadała się od uderzenia w wodę, ale brała na siebie wstrząs i zabezpieczała śrubę. Tylko, że Devastator miał krótkie podwozie i podwieszona torpeda szorowała tą skrzynią po linach hamujących rozciągniętych po pokładzie, a to, że aby w ogóle ją zaczepić, trzeba było w kilka osób podnieść ogon, to już ze wszystkiego był najmniejszy kłopot. Zanim to ogarnięto, marynarka przesiadła się na Avengery. Można było zwiększyć prędkość i wysokość zrzutu. Ale zaczęły padać żyrokompasy. No to by je ochronić, założono drewniane tuleje na korpus (też rozpadały się w wodzie). Modyfikacje ciągle trwały i wersja ostateczna powstała dopiero w 1944 roku.
Eduard też czytał wikipedię, dlatego w pudełku mamy trzy torpedy i każda jest inna.
Torpedy mamy w dwóch częściach. Tylna we wszystkich jest taka sama…
…za to przednie części są w trzech rodzajach:
Z dziubkiem:
Bez dziubka, za to z miejscem na uchwyt:
Z drewnianą osłoną:
Blaszka zawiera stery, skrzynkę je osłaniającą dla jednego typu torpedy i uchwyty transportowe.
Do późniejszych typów mamy żywiczne osłony.
Składa się bezproblemowo.
Trochę za duże są dziury pod fototrawione uchwyty.
Jeszcze zdjęcie grupowe i porównanie z torpedą od Avengera Hasegawy.
Dla mnie – Bomba! ..znaczy ta, torpeda…
Janusz Bogusz – Rhayader