1/48 Westland Lysander

Limited Edition

Eduard – 11138

Eduardowski Lysander nie jest wcale eduardowski – jest to bowiem przepak wyprasek marki Gavia, która, jak wynika z mojego badania, została przejęta przez Eduarda w 2005 roku, zaś z nazwy kojarzona bywa tylko z cienkimi szortranami. Z drugiej strony, wygląd ramki przeźroczystej wyraźnie wskazuje na opracowanie edkowe. Zatem nie mam do końca pewności kto, komu, dlaczego i w jakiej kolejności. Tak czy inaczej, według scalemates, po dwóch edycjach Gavii te same wypraski funkcjonowały na rynku w pięciu kolejnych, już eduardowskich opakowaniach, aż w końcu przez wichry historii dotarły do epoki współczesnej, odgrzane przez producenta w formie limitowanej edycji. Samolot jest ładny i ciekawy, więc kiedy miałem okazję położyć na nim łapy, nie wahałem się długo, szczególnie, że specjalne edycje Czechów zazwyczaj wiążą się z ciekawym opracowaniem, wysoką jakością lub przynajmniej czadowym plakatem. Pierwszą zaskakującą w tym zestawie rzeczą jest pudełko. Po pierwsze, niewielkie, gabarytami przypominające raczej siedemdwójkę, po drugie, zielone jak piwo w dniu Św. Patryka:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Dłuższą chwilę zajęła mi próba zrozumienia obecnej na nim symboliki, nadreprezentacji barwy zielonej, koniczynek, listków i pseudoceltyckiej czcionki, ponieważ zasadniczo nazwa samolotu pochodzi od antycznego generała i zaangażowanie rekwizytorium kojarzącego się z Irlandią albo Walią jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. No, ale marketing rządzi się własnymi prawami – może Czechom z badań wyszło, że samoloty w zielonych pudełkach lepiej się sprzedają?

Wewnątrz pudła znajdziemy, oczywiście, przede wszystkim wypraski. I, niestety, szortranowe pochodzenie modelu natychmiast rzuca się w oczy, ponieważ ramki zrobione są z grubych, ciężkich prętów, które zupełnie nie przypominają cieniutkich pajęczyn z nowych zestawów Eduarda. A zarazem jest ich tyle, co i nic, bo pięć, i nawet pobieżna lustracja ujawnia nie najwyższą jakość.

W pierwszej wyprasce znajdziemy połówki kadłuba, kratownice kokpitu oraz masywne połowy osłon podwozia:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

W drugiej – dolne powierzchnie skrzydeł, statecznik, trochę rur i zastrzały:
1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

W trzeciej znajdują się górne połówki skrzydeł, cylindry, ubogie elementy wnętrza i rozczłonkowane śmigło, a także biedne jak barszcz koła, które – na szczęście – w gotowym modelu są niemal całkowicie zasłonięte przez osłony podwozia:1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

W czwartej zaś, malutkiej rameczce, trochę drobnicy, zbiornik paliwa oraz siermiężną drabinkę.1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Ostatnia oczywiście jest ramka ze szkłem…

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

…które zdecydowanie wymaga sporo uwagi i polerowania:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Po uważnym przyjrzeniu się można położyć zasłonę milczenia na detale kokpitu – bylejaką tablicę rozdzielczą, grubaśne dźwignie i dziwną bułę, która imitować ma rzekomo oparcie fotela.

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Krytycznie odnieść się można również do wszystkich miejsc, w których występują rury i pręty: grube, przaśne, miejscami niedolane, a przy tym o dziwo tak kruche, że pękają już w ramkach:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Na plus natomiast zdecydowanie jest rzadziej już dzisiaj spotykana faktura poszycia samolotu – trójwymiarowa, zarówno na skrzydłach jak i kadłubie. Uważam to za największą zaletę zestawu – bowiem przy odpowiednim malowaniu efekt przestrzenny może być rewelacyjny:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Zupełnie akceptowalne są również cylindry, odlane na tyle sprytnie, że ich obróbka nie będzie zbyt czaso- ani pracochłonna, bo na widocznych ich frontach nie ma nic, co można poprawiać…

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

 

Gdyby to było wszystko, co można znaleźć w pudełku, byłaby to niesłychana zdrada, ale Eduard najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach wybredni klienci oczekują czegoś więcej niż odgrzewanych form sprzed 15 lat. Dlatego też w zestawie znajdziemy w zasadzie komplet dodatków pozwalających zrobić z tego mięska pełnoprawny sznycel. Są to przede wszystkim trzy blaszki. W pierwszej, największej, znajdziemy większość elementów koniecznych do doprowadzenia zestawu do porządku, czyli elementy silnika,  trochę  filigranowych detali kokpitu, siedzisko fotela, zaczepy bomb, celowniki i inne drobiazgi:1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

W drugiej i trzeciej zaś umieszczono kolorową blaszkę do kokpitu wraz z pasami, a także elementy zdobiące karabin maszynowy tylnego strzelca. Kolorowa blaszka jest taka jak każda kolorowa blaszka Eduarda: niezadowalająco akceptowalna, chociaż w tym przypadku druk poszedł gorzej niż zwykle, bo ślady rastra na tablicach wołają o pomstę do nieba:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Nadal mało! I znów: Eduard pomyślał, ponieważ dodał do zestawu również trzy drobne komplety żywic. Pierwszy to maleńkie bomby dwudziestofuntowe w liczbie sztuk dwunastu, zupełnie znośne:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Drugi komplet drobiazgów zawiera karabin maszynowy strzelca, który po wyprostowaniu lufy i zwaloryzowaniu wyżej pokazaną blaszką będzie całkiem rozsądny, dodane do niego magazynki, rurkę pitota oraz rury wydechowe, które zastąpią lity monolit zestawowych:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

W trzecim zaś odnajdziemy elementy podwozia na płozach i same płozy, potrzebne do zbudowania przewidzianych w zestawie wersji fińskich samolotu. Płozy jak płozy, jednak na odlewie została wyraźna faktura wnętrza formy, którą trzeba będzie ostrożnie usunąć, bo same w sobie są dość cienkie.

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Czy to koniec? Nie! Edek bowiem w akcie łaski dodaje jeszcze standardowe, cięte w papierze maski:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Jak to wszystko poskładać opisuje charakterystyczna dla Eduarda, cienka książeczka. A może nie do końca charakterystyczna, bo tym razem zamiast pokaźnego zeszytu formatu A4 otrzymujemy gęsto zadrukowany format A5 – prawdopodobnie dlatego, że większy nie zmieściłby się w malutkim pudełku. Na szczęście nijak nie wpływa to na czytelność instrukcji: wszystko jest jasno i czytelnie opisane.

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard 1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

W instrukcji znajdziemy też malowania, których jest aż siedem (!): dwa brytyjskie kontynentalne, jedno brytyjskie z Birmy, jedno brytyjskie nocne oraz trzy fińskie, jarzące się odpowiednią ilością niebieskich swastyk – w tym dwa w wariantach zimowych z płozami. Ponieważ zaś jedno z malowań jest z plusikiem za polskie malowanie, to razem daje dwa plusiki. Jest to zdecydowanie mocna strona zestawu, chociaż należy dodać, że trzy z tych malowań są już znane klientom z profipackowej edycji Westland Lysander Mk. III:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard 1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard 1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard 1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard 1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard 1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard 1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Nie do końca, bo tutaj docieramy do ostatniego elementu zestawu, czyli monstrualnego zestawu kalkomanii – ledwo mieszczącego się na dnie pudła.

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Otóż jakość druku jest – najoględniej rzecz biorąc – niezadowalająca. Przesunięte i nachodzące kolory, zanikające brzegi, widoczny raster, przebarwienia, nieczytelne napisy eksploatacyjne: co chcecie, cały katalog błędów. No zdrada. A nawet nie zdrada, tylko po prostu wstyd. W mojej ocenie malowania A, C i F w związku z tym wypadają gry – a kłócić się można o (polskie) D…

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard 1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

Na osobnym kartoniku znajdziemy fińskie hakenkreuze, tym razem w wersji nieocenzurowanej, w akceptowalnej jakości:

1/48 Westland Lysander - Limited Edition - Eduard

I to w zasadzie wszystko. Mam bardzo mieszane odczucia wobec tego zestawu. Pomijam już fakt, że nie doczekałem się czadowego plakatu. Teoretycznie producent zrobił wszystko, co się dało, żeby wykrzesać jeszcze trochę życia z piętnastoletnich wyprasek – ale zrobił to jakby na odwal się, co widać szczególnie po kalkomaniach. Nie ma innego modelu tego samolotu w skali 1/48, więc można być spokojnym, że się sprzeda (a nawet już się sprzedało), zaś zatrzymanie produkcji wspomnianej w artykule wersji profipackowej sprawia, że były to ostatnie egzemplarze tego modelu wypuszczone na rynek. I z jednej strony miło, że można tego Lysandra ulepić, a z drugiej – pakowanie go w takiej formie do pudła z napisem Limited Edition zostawia trochę niesmak.

Marcin Świątkowski