1/48 TF-9J Cougar
KittyHawk – 80129
Budowa
Pewne kwestie i najważniejsze problemy tego zestawu sygnalizowałem już w jego recenzji:
Generalnie – najsłabszy w tym modelu jest sam plastik – ma tendencje do rozwarstwiania się, jest bardzo miękki, a do tego nietypowo wrażliwy na debonder. I to w sumie wszystko, co może popsuć w większym stopniu przyjemność z budowy tej miniatury. No może jeszcze czasem niezbyt fortunnie uplasowane ślady po wypychaczach. I to od uporania się z nimi rozpocząłem prace nad tym zestawem. Ściślej – nad jego kabiną. Do szpachlowania użyłem cyjanoakrylu.
Jak wspomniałem, pewnym problemem było to, że Debonder zmywał nie tylko nadmiar CA, ale również rozpuszczał plastik. Na szczęście odkryłem to dość wcześnie, zatem udało mi się uniknąć kłopotów przy montażu blach fototrawionych
Jak zawsze, malowanie wnętrza zacząłem od srebrnego podkładu
Następnie wszystkie powierzchnie pokryłem czarną matową Tamiyą XF-1
Szary kolor C308 z Mr.Hobby nakładałem transparentnymi warstwami, by w zakamarkach prześwitywała czarna baza. Dodałem też rozjaśnienia z C69 Offwhite
Na tablice przyrządów nałożyłem kalkomanie i pokolorowałem detale. Te ostatnie dodatkowo podkreśliłem łoszem z emalii A.MIG-1602 PLW Deep Grey
Małe krople farby Crystal Glass z Ammo pozwoliły zaimitować szkła zegarów w tablicy przyrządów
Ostatnim akcentem były drobne zadrapania i obicia na krawędziach narażonych na uszkodzenia. Uzyskałem je zdrapując skalpelem farbę aż do srebrnego podkładu
Przed zamknięciem połówek części nosowej, poprawiłem od wewnątrz kształt otworów wylotowych działek
W obawie, iż mająca służyć za balast metalowa kulka z zestawu może okazać się niewystarczająca, do kabiny przykleiłem kawałek zwiniętej taśmy ołowianej
Gotowe podzespoły skleiłem w całość
Prace na tylną częścią kadłuba zacząłem od dyszy silnika. W modelu jej wnętrze jest karbowane, podczas gdy w rzeczywistości powinno być gładkie
Papierem ściernym nawiniętym na drewnianą rękojeść pędzla wyszlifowałem powierzchnie na gładko
Główne elementy kadłuba okazały się lekko zwichrowane. By dopasować je do siebie, potrzebne była odrobina siły oraz klej cyjanoakrylowy
Nie inaczej było w części ogonowej. Przy próbie pasowania na sucho ujawniła się sporych rozmiarów szpara
Dodatkowo pióra do łączenia były delikatnie zbyt długie. Musiałem je przyciąć na końcach
Aby nadać właściwy profil poszyciu, wstawiłem kliny z kawałków plastiku
Kawałek polistyrenu 0.25mm pomógł mi naprawić niewielką niedolewkę
Niektóre linie podziału oraz nity były zbyt delikatne. Musiałem je podkreślić stalową igłą
Przód i tył kadłuba okazały się spasowane całkiem nieźle. Oczywiście niezbędne było drobne szlifowanie
Po tych zabiegach musiałem poprawić część linii podziału. By usunąć pył ze szlifowania i wygładzić krawędzie, ‘pomalowałem je’ klejem Tamiya Extra Thin
Model skonstruowany jest tak, że domyślnie skrzydła mają być w pozycji złożonej, czyli sterczące do góry. Ponieważ chciałem mieć samolot bez popsutej sylwetki, musiałem zaszpachlować otwory montażowe w skrzydłach. Użyłem odpowiedniej grubości pasków polistyrenu
Rozłożone skrzydła przykleja się na styk. Choć pasują dobrze, postanowiłem wypełnić niewielką ilością dwuskładnikowej żywicy przestrzeń miedzy nimi a kadłubem, aby odpowiednio wzmocnić spoinę
Z drutu ołowianego różnej grubości zrobiłem imitacje instalacji w komorze podwozia głównego
Tym samym drutem zwaloryzowałem golenie podwozia
Projektanci modelu musieli wzorować się na egzemplarzu muzealnym, który miał specjalne nakładki na siłowniki goleni podwozia. Musiałem zatem zmodyfikować te detale. Użyłem tu mosiężnej rurki
Gotowe elementy podwozia zamontowałem do płatowca
Światła pozycyjne na końcach skrzydeł nawierciłem delikatnie od środka. Następnie w otwory wlałem niewielką ilość transparentnych farb Ammo z serii Crystal. W ten sposób uzyskałem imitacje kolorowych żarówek
Kołki montażowe sterów wysokości miały mniejszą średnicę niż otwory w stateczniku. Aby je do siebie dopasować, najpierw pręcikiem polistyrenowym zaślepiłem dziury…
…a następnie nawierciłem nowe otwory, używając wiertła odpowiedniej średnicy
Po tej operacji stery wysokości pasowały na sucho perfekcyjnie. Dzięki temu mogłem też malować je osobno, co uchroniło mnie przed koniecznością maskowania
Jak wspominałem już w recenzji zestawu, oszklenie zostało odlane w ten sposób, że na jego szczycie powstał szew. Jego usunięcie jest wbrew pozorom dość proste. Najpierw trzeba go zdrapać ostrzem noża prowadzonym prostopadle do powierzchni
Następnie wszystko trzeba wygładzić i wyszlifować. Ja użyłem gąbki 3M o najmniejszej gradacji, a później szmatek ściernych Mr. Laplos 6000 i 8000. Trzeba przy tym uważać, by nie uszkodzić ram oszklenia
Ostateczny rezultat uzyskałem dzięki pastom polerskim Tamiya
Ruchomy element oszklenia na czas malowania postanowiłem zamocować tymczasowo. W tym celu we wnętrzu kabiny umieściłem kulki Patafixu…
…a następnie nałożyłem limuzynę
Gdy przygotowałem wszystkie podwieszenia, model był gotowy do malowania:
O malowaniu traktuje jednak kolejny odcinek, tymczasem uwadze polecić mogę galerię gotowego modelu
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to