1/48 Miles M.9 Master Mk. I
Dora Wings – DW48033
Wchodząc do mojej modelarni i patrząc na półkę z modelami, można się poczuć jak w bajce “Dora poznaje świat”. A Master jest kolejnym modelem ze stajni Dora Wings. Mając kilka zestawów tego producenta w rękach – tych nowszych i tych starszych – widać, jak firma się rozwija. Na zdjęciu na dole jeden z pierwszych wypustów w 1/48, czyli GeeBee, po lewej Bloch, a po prawej Master. Widać postęp. Do ideału po prawdzie jeszcze daleka droga, jednak kierunek wydaje się prawidłowy.
Bohaterem dzisiejszego odcinka jest Miles Master, brytyjski samolot szkoleniowy, na którym trenowali polscy piloci. Ciężko jednak będzie dostać plusa za szachownicę na samolocie (Google mi nie pokazało), ale nikt nam nie wmówi, że na konkretnym egzemplarzu nie latał któryś z naszych Asów.
W standardowym pudełku znajdziemy 5 szarych ramek…
…jedną bezbarwną…
…dwie blaszki fototrawione…
…arkusz z maskami…
…kalkomanię…
…oraz instrukcję.
Inspekcję modelu zaczniemy od linii podziału, a te w Masterze są równe i może nawet zbyt delikatne
Powierzchnia kadłuba jest gładka.
Podobnie na skrzydłach nie ma się do czego przyczepić. Trudno doszukiwać się nitów, gdyż samolot był drewniany.
Mało efektownie wygląda mieszanka tworzywa, panele inspekcyjne też mogłyby być lepiej zaakcentowane.
Po raz kolejny producent zadbał o ostrość krawędzi spływu. Zaszpachlowanie powstałej szczeliny wydaje się łatwiejsze niż pocienianie krawędzi, aczkolwiek zdjęcia gotowych modeli zdają się przeczyć tej tezie…
Nie tylko na skrzydłach, ale też na powierzchniach sterowych.
A te wykonane są oczywiście jako oddzielne elementy…
…na których mamy subtelnie odtworzoną strukturę płótna.
W kabinie znajdziemy całkiem fajnie przygotowane tablice zegarów, w połączeniu z kalkomanią powinny dać zadowalający efekt. Ciężko będzie z aftermarketami, więc ten efekt będzie musiał być zadowalający.
Miła dla oka podłoga.
Duperelki i dźwigienki.
Na burtach mamy kratownicę.
W dodatku zgrabnie podzieloną, niejeden klasowy producent poległ na tym detalu.
Do kabiny mamy także fatalne, grube fotele…
…na które zakładamy fototrawione pasy, na blaszce znalazło się także miejsce na siateczki.
Do rur wydechowych nie można się przyczepić, jedynie trzeba usunąć nadlewki oraz rozwiercić.
Za plus należy uznać zrobienie kołpaków jako oddzielne elementy. Na zdjęciu widać, że nie wszystkie elementy grzeszą nadmierną delikatnością.
Podwozie, podobnie jak inne detale na tej ramce, ma problemy z finezją.
Śmigło bez nadlewek, z ostrymi krawędziami.
Kalkomanie są bardzo ładnie wydrukowane. Fajnie, że Decograf nie tylko nazwą upodobnia się do Cartografu.
Oszklenie standardowo dość grube, ale nie zniekształcające, więc przez sporą szklarnię będzie dużo widać.
Instrukcja jest bardzo mocnym punktem zestawu. Wydrukowana w kolorze, części są dobrze oznaczone, a obrazki w jasny sposób pokazują kolejne etapy budowy.
Malowania przedstawiono jako kolorowe schematy, jest ich 4.
Tabelka z kolorami wylicza nam farby 5 popularnych producentów.
Wyroby Dora Wings to wciąż nie jest jeszcze czołówka światowa, jednak w każdym kolejnym modelu widać krok na przód. Model Mastera jest kierowany raczej dla bardziej zaawansowanych modelarzy, miejscami detale są trochę siermiężne. Sprawy nie ułatwia także brak osobnych waloryzacji. Z drugiej jednak strony, dostajemy nie kolejnego Spitfire’a, a konstrukcję o niebanalnej sylwetce.
Tomasz Modłasiak
Zestaw przekazany do recenzji przez Dora Wings