1/72 A-20G Havoc
‘Low Altitude Raiders’
Special Hobby – SH72478
Nie jest to opracowanie nowe. Ba! Jest wręcz bardzo, bardzo leciwe, bo po raz pierwszy ukazało się – z logiem MPM – siedemnaście lat temu! Po drodze dodano kilka nowych ramek, wraz z wydaniami kolejnych wersji tego samolotu, ale ciągle mamy do czynienia z modelem z zupełnie innej epoki. Dlaczego więc tak bardzo mi zależało na recenzji tego zestawu? Ano z dwóch powodów. Po pierwsze jestem fanem pin-upów, a Havoki były nimi ozdabiane bardzo często. Po drugie uwielbiam amerykańskie, drugowojenne gunshipy lub jak kto woli strafery. Moim zdaniem te specyficzne modyfikacje lekkich i średnich bombowców w stu procentach wypełniały sobą znaczenie amerykańskiego słowa badass. Tak, to były latające skur….
Wracając jednak do samego modelu. Boxart całkiem ładnej urody prezentuje samolot z 312BG z Nowej Gwinei. Niby fajnie bo nose-art całkiem ciekawy i nietuzinkowy.
Pozostaje jednak niedosyt, gdyż w tej inkarnacji A-20 Special Hobby zaproponowało tylko dwa malowania: jedno właśnie z 312BG i jedno australijskie. Tymczasem w samej 312BG znalazłoby się co najmniej kilka kolejnych spektakularnych nose-artów z pin-upami, że zaanonsuję tylko dwa (z aftermarketowego zestawu kalkomanii):
W tym wydaniu, w pudełku znajdziemy 4 ramki z szarego plastiku…
…oraz jedną z tworzywa przezroczystego.
Arkusz kalkomanii.
Instrukcję montażu.
A więc bez fajerwerków. Przyjrzyjmy się więc częściom plastikowym. Na pierwszy rzut oka widać, że model to short-run, ale mimo swoich lat to short-run z tych lepszych, dopracowanych i chyba już przygotowywany w całości cyfrowo (z naciskiem na “chyba”). W ramkach wygląda to naprawdę przyzwoicie. Na przykład, imitacje płóciennego pokrycia powierzchni sterowych są całkiem ładne i raczej ułatwią zabiegi malarskie.
Linie podziału są wyraźne, ale nie przesadzone. Dodatkowo są raczej równe i nie znikają ani nie “falują” na załamaniach powierzchni i obłościach np. na gondolach silników.
Oczywiście, na pewno znajdziemy miejsca, gdzie trzeba będzie wykonać korektę linii, lub je delikatnie pogłębić. Podobnie jak skorygować – gdzieniegdzie – wykończenie powierzchni (jak np. na powyższej gondoli silnika).
W tym samolocie skrzydła były upstrzone całym mnóstwem klapek i inspekcji, co zostało bardzo ładnie odwzorowane. Imitacje śrub są równe i nie przesadzone.
Na plus dla modelu można z pewnością zaliczyć to, że dostajemy naprawdę cienkie krawędzie wlotów powietrza i inne ścianki konstrukcji poszycia.
Tymczasem we wnętrzu kadłuba jest dość pusto. Jest to jednak spowodowane tym, że ściany kokpitu i przedziału wieżyczki strzeleckiej wkleja się w połówki kadłuba. Na jednym z takich paneli znajdziemy niestety spore zapadlisko, ale na pocieszenie powiem, że to jedyne miejsce z tak “spektakularną” wadą wtrysku.
Na powyższym zdjęciu można zauważyć rzecz dla modeli krótkoseryjnych dość niezwykłą, a mianowicie malutkie kołki pozycjonujące połówki kadłuba przy ich łączeniu. Takie same znajdziemy na wewnętrznych stronach połówek płata. To na pewno ułatwi montaż tak dużych części.
Szczegóły wnętrza wykonane są na różnym poziomie. Tablica przyrządów, drążek i inne drobiazgi są całkiem OK, ale zdwojone półcalówki w wieżyczce są zdecydowanie do, nomen omen, odstrzału.
Jak na model krótkoseryjny bardzo dobrze wyglądają silniki. Zarówno cylindry w gwiazdach, jak i inne detale nie odstręczają. Myślę, że przy kilku dodatkach własnych i uzbrojeniu motorów w instalacje z polistyrenu i drutu, będą się prezentowały bardzo dobrze. Producent wykonał już nawet lekkie wgłębienia w końcówkach wydechów, co bardzo ułatwi ich głębsze rozwiercenie.
Koła podwozia głównego w A-20 nie były szczególnie skomplikowane, a dodatkowo często przykrywano je płaskimi deklami. Opony z bieżnikiem typu “slick”również nie były czymś niezwykłym, więc ten element w modelu można uznać za zupełnie akceptowalny. Mniej akceptowalne jest natomiast kółko przednie, które detali pozbawione jest kompletnie. Ten element na pewno nadaje się do wymiany. Tym bardziej, że imitacje goleni, i w ogóle całej konstrukcji podwozia, są naprawdę ładnie odwzorowane. Ponownie – trochę kabli i przewodów i możemy uzyskać naprawdę przyciągający wzrok fragment modelu.
Tym bardziej, że wewnętrzne strony klap podwozia oraz gondoli i wnęki koła przedniego nie są zupełnie łyse.
Dziób samolotu jest wykonany jako osobny element, bo jak wiadomo, wersji tych samolotów było od groma i każda miała trochę inny zestaw uzbrojenia lub wręcz nos przeszklony. W ramkach wygląda to całkiem dobrze, a nadspodziewanie dobrze wyglądają lufy półcalówek (jak na wtryskowy short-run).
Elementy przezroczyste są zupełnie ładne, ale nie wszystkie. Osłona kabiny pilota oraz inne pomniejsze okienka są całkiem fajne, ale pewno przyda im się polerka, bo na powierzchniach oszklenia pojawiają się drobne falki zniekształcające to, co powinno być widać pod nimi. Na plus, na pewno są bardzo cienkie ścianki wiatrochronu, który można wykonać jako otwarty.
Szklany dach (połączony – tak jak w oryginale – z elmentem poszycia) również jest przejrzysty i wystarczy go przepolerować.
Niestety kopułka strzelca polerki potrzebuje już solidnej, a najpierw solidnego przeszlifowania. Tutaj dobrze nie jest, a przecież to element, pod którym mamy atrakcyjne stanowisko zdwojonych półcalówek.
Instrukcja względem pierwotnych wydań została odświeżona. Pojawiły się charakterystyczne dla Special Hobby sugerowane barwy wnętrza i detali, w postaci kolorowych elementów z dodatkowym odsyłaczem do tabelki z farbami. Te podano wyłącznie w palecie Gunze. Szkoda, że tylko, ale lepsze to, niż winyle z Ammo lub Humbrole (jak to mają w zwyczaju robić inni czescy producenci szortranów).
Schemat budowy jest czytelny i raczej nie sprawi nikomu problemów. Producent wyraźnie również informuje o konieczności dodania balastu do sekcji uzbrojenia, w celu uniknięciu opadania modelu na zadek, a także daje inne wskazówki co do wyboru detali podczas montażu.
Na ostatniej stronie poświęconej budowie Special Hobby anonsuje dodatki do tego modelu od siostrzanej CMK. Co ciekawe niektóre ciągle widnieją w katalogu jako niedostępne. Albo ktoś się pospieszył z anonsem, albo spóźnił z produkcją.
Jak już wspomniałem, w modelu dostajemy jedynie dwie opcje oznakowania – amerykańską i australijską. Zadziwiające, bo te samoloty miały od groma ciekawych i nietuzinkowych malowań z pin-unpami, sloganami i fantazyjnymi oznaczeniami jednostek. Trochę szkoda, że tak skromnie.
W związku z tym, arkusz kalkomanii nie jest zbyt rozbuchany. Sygnowany wyłacznie logiem Special Hobby nosi na sobie niestety stygmat Eduarda, co zdradzają kolory na dużych powierzchniach gwiazd i kokard – z widocznym rastrem i niejednorodne. Również czerwony jest dziwnie mdły. Żólte numery na statecznik też mają dość podejrzany kolor, a do tego białą obwódkę, która w oryginale nie istniała. Coś poszło tutaj nie tak. Na szczęście jeżeli chodzi o małe detale, kalkomanię na tablicę przyrządów i kotka na nos samolotu, to jakość jest akceptowalna (poza tym czerwonym kolorem).
Podsumowując: jak na swój wiek to ten short-run naprawdę roi bardzo pozytywne wrażenie, wręcz zaskakuje jakością. Na pewno nie tak jak opisywane niedawno Airco, czy MIG-23 z Clear Prop!, ale wszystko wskazuje na to, że model powinien składać się dobrze i nie przysporzyć kłopotów. A przynajmniej taką mam nadzieję, po lustracji zawartości pudełka. Zdecydowanie #będęrobił.
Radek “Panzer” Rzeszotarski
P.S. Jeżeli podoba Ci się to co robię na KFS-miniatures możesz kupić mi kawę na buycofee.to
Model przekazany do recenzji przez Special Hobby
Na YT niejaki Scale-a-ton kleił wersję A-20B, nie wiem ile te modele mają części wspólnych, się można zerknąć, skoro będzie klejone:
https://youtu.be/E7qMjCHLBhM
Zrobiłem dwa takie i wiem, że nie są to łatwe modele🧐
Budowałem go kilka lat temu w edycji Revella. Wyposażenie kabiny pilota i nawigatora wcale nie było ubogie. Wierzyczka strzelecka, potwierdzam, słaba w środku. Problemy były z osłonami silników i dość skomplikowanym podwoziem głównym
I’ve seen some good models built from these kits, but in every case, the modeler indicated it was a struggle. I’d love to see you do a build article on this, as I too love US twin-engined strafers. I can finally put some A-20 aftermarket to use on this.