1/72 D.H. 83 Fox Moth
AVI Models – AVI72010 & AVI72007
AVI Models to zasadniczo wydawca pomysłów Rising Models, a ściślej firmy znanej z doskonałych kalkomanii – Rising Decals. A ta firma z kolei znana jest z łapania się za tematy niszowe, ale niebanalne. I tak jest też w tym przypadku – do ręki dostajemy model konstrukcji Sir De Havillanda, samolotu (pasażerskiego!) wywodzącego się w prostej linii ze słynnego Tiger Motha i dobrze znanego w krajach anglocentrycznych (Wielka Brytania, Kanada i Australia). Niejako ciekawostką jest licencyjna budowa tej maszyny w…Japonii, chociaż maszyna latała też w innych częściach świata.
Naturalnie jest to to short run i widać tu wiele wspólnych cech tak charakterystycznych dla najnowszych wydań czeskich modeli – ale to wcale nie oznacza jego słabości, a wręcz odwrotnie – oznacza tylko, że jest zupełnie przyzwoity. Mając do dyspozycji dwa wydania które różnią się tylko malowaniami, przedstawiam oba: wewnątrz pudełek wypraski i instrukcja są takie same.
Czeskie firmy maja swoisty standard wydawania takich niszówek, wiec otwierając opakowanie nie ma się co spodziewać zaskoczenia: w kolorowym pudełku znajdziemy jeden foliowy worek z zapięciem klejowym, zawierający dwie ramki:
jedną z szarego plastiku…
drugą z przezroczystego…
oraz kalkomanię. W wariancie “japońskim” taką:
A w wariancie “nowozelandzkim” taką:
Kalki jak zawsze są dobrej jakości a dobór malowań ciekawy.
Części główne odlane z szarego plastiku nie odbiegają standardem wykonania od innych short-runów, więc nie należy się spodziewać cudów – na skrzydłach mamy jedynie zaznaczone listwy wzmacniające płótno, bez jakichkolwiek jego ugięć. Są za to delikatne. Szkoda że producent nie pokusił się o takie ich imitacje, ale to co dostajemy, jest i tak bardzo przyzwoite. Jeśli brak ugięć nam przeszkadza to trzeba będzie trochę nadrobić malowaniem lub… pogodzić się z prostotą wykonania. Prawdziwy samolot, jak i jego model, to maleństwa więc za bardzo mi tego płótna nie brakuje.
Wnętrze kabiny jest spartańskie – ot, ławka, fotel i patyk udający drążek, parę pasków na burcie udających wręgi – dla wymagających będzie stanowiło pole do popisu w scratchu. Nie znajdziemy tu ani pasów pilota ani.. deski z zegarami. Takie zabawy w dodawanie detali to jednak tylko dla dużych purystów – w tej maleńkiej przestrzeni i tak niewiele widać.
Szyba jest polerowana tylko na powierzchniach stanowiących okna, a ramy pozostawiono jako matowe. Niestety to polerowanie nie do końca wyszło. Nie to żeby było coś źle, szyby są czyste – ale mogło by być nieco lepiej. Ze względu na “wielkość” tych szkiełek nie musimy się obawiać, że będzie to przeszkadzało, ale drobina pasty polerskiej i umoczenie w lakierze na pewno poprawi wygląd.
Schemat składania to prosta i czytelna czarno-biała instrukcja…
…a kolorowy opis malowania występuje jedynie na spodzie pudełka, i dla “japończyka” wygląda tak:
…a dla malowań nowozelandzkich tak:
Podsumowując: ciekawy temat z jeszcze ciekawszymi malowaniami, ale trzeba pamiętać, że ten model nie jest samoskładalny i wymaga pracy – za to dostajemy bardzo atrakcyjny temat do postawienia na półce.
MarCo
