1/72 F-82H Twin Mustang
Special Hobby – SH72203
Kiedy podczas spotkania redakcyjnego otworzyłem pudełko z tym modelem, pierwszym wrażeniem (nie tylko moim) było: spakowali model w skali 1/48 do pudełka z modelem w skali 1/72. Kadłuby Twin Mustanga wydawały nam się o wiele za duże. A tymczasem okazało się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po prostu zdwojony Mustang dostał kadłuby dłuższe aż o 145cm od zwykłego “kucyka” i bardziej pękate. Zresztą porównanie kadłuba Twin Mustanga do kadłuba zwykłego P-51 od Arma Hobby tłumaczyłoby naszą konsternację po wyjęciu zawartości z pudełka:
Podobnie jak opisywany niedawno przeze mnie Balckburn Roc, ten model Special Hobby to również wznowienie zestawu z 2010 roku. I to wznowienie niemal jeden do jednego. Jedynym odstępstwem jest, jak zwykle, odnowiona instrukcja montażu. Opakowanie wypełniono całkiem uczciwie.
Opis zacznijmy jednak od tradycyjnej inwentaryzacji zawartości pudełka:
trzy ramki z szarego polistyrenu,
jedna z polistyrenu przeźroczystego,
dwa arkusze kalkomanii,
blaszka fototrawiona,
woreczek z częściami żywicznymi,
instrukcja montażu i malowania.
Zaczynając od ramek z częściami plastikowymi, to podobnie jak w Rocu, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością wyprasek, które jak by nie było mają już 15 lat. Powierzchnie największych elementów są wykończono na satynowo, ale gładkie i bez widocznych artefaktów po narzędziach i obróbce. Linie podziału są bardzo cienkie i delikatne, ale wyraźne. Niemniej, mam wrażenie, że mogą wymagać pogłębienia, bo po podkładach i farbie mogą w pewnych miejscach zniknąć. Mamy też imitacje śrub i zapinek. Tu i tam pojawia się malutka nadlewka, ale nic poważnego. Niestety ani połówki kadłuba, ani płata nie posiadają kołków czy bolców mocujących.
Wewnątrz kadłuba mamy imitację wręg i różnych skrzynek, ale myślę, że spokojnie można tutaj dołożyć coś od siebie i to małym wysiłkiem. Na dodatek producent dorzucił nam elementy żywiczne i fototrawione.
Pozostałe detale prezentują różną jakość, ale generalnie nie jest źle. Z jednej strony, mamy zupełnie puste wnęki podwozia głównego, a z drugiej – całkiem ładne elementy kokpitu. W tym tablice z zegarami, do których niestety nie dostajemy żadnych kalkomanii.
Koła podwozia głównego są takie sobie, ale za to ich golenie i kółko ogonowe wyglądają ok.
Wloty do chłodnic to plastik z fakturą siatki (taką sobie), a z kolei łopaty śmigieł są całkiem cienkie i w skali.
Jeżeli chodzi o części bezbarwne to jest dużo lepiej niż w Rocu, ale nie znaczy, że idealnie. Owszem, obie owiewki i limuzyny są o wiele bardziej przejrzyste, ale niestety dość mocno zniekształcają obraz pod nimi. No i jeżeli chcemy kabiny wykonać jako otwarte, to trzeba wziąć się za krojenie oszklenia, co jest dość ryzykowane.
Woreczek z żywicą zawiera 9 elementów: końcówki wydechów (dość specyficzne), pylony uzbrojenia podwieszanego i trzy detale do kokpitów. Wszystkie wykonane jako tradycyjne odlewy żywiczne, ale na naprawdę dobrym poziomie.
Blaszka fototrawiona, nie za duża, zawiera to co niezbędne: pasy pilotów, detale kokpitu i podwozia. Niestety nie dostajemy imitacji tablicy z zegarami, czy siatek na wlotach do chłodnic. Szkoda, bo to są elementy, które mogłyby dużo zyskać na takim wykonaniu. Niemniej dobrze, że blaszka jest.
Kalkomanie to jeden z ciekawszych elementów zestawu. Nie jest to już produkt Eduarda, jak to przez długi czas bywało. Tym razem Special Hobby sięgnęło po produkt od Aviprint. Ale co ciekawe na arkuszu znajduje się również logo Dead Design. Czy to kwestia projektowania tych kalkomanii? Nie mam pojęcia, bo nigdzie tego nie napisano – ani na pudełku, ani w instrukcji montażu. Same kalkomanie na arkuszu prezentują się bardzo dobrze. Kolory są nasycone, wydruk ostry, bez rastra. Film wydaje się bardzo cienki i nie jest bardzo błyszczący. Nawet najdrobniejsze napisy eksploatacyjne wyglądają jak napisy a nie alfabet Morse’a.
Co ciekawe, główne oznaczenia narodowości na płacie (kalkomania nr 5) można nakleić w dwóch wariantach: albo jako jedno oznaczenie z arkusza głównego, albo jako “składak” srebrnego podkładu z małego arkusika i gwiazdy z belką z arkusza głównego. Różnica jest taka, że w tym drugim przypadku otok gwiazdy z belką będzie w kolorze srebrnym, metalicznym. W pierwszym to będzie po prostu szary. To modelarz musi dokonać wyboru.
Instrukcja montażu to kopia broszury sprzed 15 lat, ale wydana w nowoczesnej formie: papier jest kredowy, dodano kolory zbliżone do kolorów, na które mamy pomalować dany element, oznaczono elementy fototrawione. Paletę kolorów tradycyjnie opisano wg palety Gunze.
Malowania są bardzo atrakcyjne. Dwa to połączenie NMF z jaskrawym czerwonym, a dwa kruczoczarne. Dodatkowo mamy takie smaczki, jak łby orłów na podwieszonych zbiornikach paliwa.
Podsumowując: kolejne wznowienie Spacial Hobby, które ma duże szanse na sukces, bo nie zestarzało się jakoś specjalnie. Z uwagi na to, że jest to short-run na pewno skierowane do bardziej zaawansowanych modelarzy, ale ciągle daje możliwość na zrobienie fajnej miniatury prosto z pudełka za sprawą blaszki fototrawionej i żywicznych dodatków.
Pomimo multimedialności zestawu Special Hobby postanowiło do swojego Twin Mustanga dodać coś jeszcze i zaproponowało modelarzom komplet masek do oszklenia i kół:
F-82G/H Twin Mustang
Special Hobby – M72057
Tradycyjnie są to maski cięte w papierze – co cieszy, bo mają zdecydowana przewagę nad tymi winylowymi. Zestaw zawiera naklejki na oszklenie wiatrochronu, obwód limuzyny (wnętrze należy zamaskować maskolem w płynie) oraz koła podwozia głównego. Dodatek na pewno użyteczny, ale jednak szkoda, że Special Hobby konsekwentnie odmawia dodawania masek do zestawów, tak jak to robią inni producenci.
Radek “Panzer” Rzeszotarski
P.S. Jeżeli podoba Ci się to co robię na KFS-miniatures możesz kupić mi kawę na buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Special Hobby