1/35 Polish Light Artillery Tractor C2P
F&A Miniatures
Próbne wydruki tego modelu obejrzeć można było już na tegorocznym Festiwalu Modelarskim w Bytomiu. Do sprzedaży trafił jednak dopiero w połowie maja. Przerwa, o której mowa poświęcona była na weryfikację poprawności merytorycznej tego opracowania. Dlatego śmiało zakładam, że z perspektywy faktów w skali miniatura ta nie powinna budzić zastrzeżeń. Zresztą, i tak nie zwykłem wnikać w ten aspekt modeli do sklejania. Bardziej interesują mnie aspekty praktyczne. Począwszy od tego, na ile sprawnie pudełko chroni swoją zawartość. Mamy tu zatem całkiem solidny karton w zgrzebnej estetyce..
..dość skrupulatnie wypełniony wydrukami owiniętymi folią bąbelkową
Tylko jeden drobny szczegół zabezpieczony jest dodatkowo woreczkiem strunowym. Dość śmiałe podejście, wziąwszy pod uwagę, że żywica jest jednak materiałem kruchym, a w modelu nie brakuje delikatnych detali
Co nie zaskakuje, wszystkie elementy modelu osadzone są na gęstwinie podpór niezbędnych w procesie druku trójwymiarowego
Są jednak miejsca, gdzie wyłuskanie tych podpór z pomiędzy detali modelu wymagać będzie precyzji i uwagi godnej doświadczonego sapera
Nie wątpię, że wielu współmodelarzy cieszy to, że jest mniej sklejania. Ale jednak kosztem większego nakładu pracy przy wstępnej obróbce. Oraz utrudnionym dostępem do wielu powierzchni. I nawet jeśli parametry podpór sprawiają, że ich oderwanie czy odcięcie jest bezproblemowe, to jednak powierzchnie wymagają potem obróbki
Warto przy tym zaznaczyć, że kłopotliwe będą tu wyłącznie powierzchnie pokryte ospą śladów po podporach. Powszechnych w drukowanych modelach artefaktów całego procesu, w tym przede wszystkim słojów zbyt wiele tu nie ma. A w większości przypadków problem powinien zniknąć pod warstwa surfacera. Z tym ostatnim jednak trzeba będzie zachować umiar i ostrożność, by nie zalać filigranowych detali, w tym choćby siatek
Silnik ma przygotowane niezbędne instalacje. Choć ponownie, nie lada wyzwaniem może się okazać usunięcie zbędnych podpór bez uszkodzenia kruchych szczegółów
Inna sprawa, że cała ta misterna konstrukcja i tak znika pod osłoną. Nawet jeżeli spore jej powierzchnie są ażurowe
Skoro o osłonie mowa, to moim zdaniem nazbyt subtelnie zaznaczone są granice poszczególnych, w oryginale ruchomych płyt. Tu jednak niezbędna będzie ingerencja piłką żyletkową lub skrobakiem
Nawet jeśli wiele elementów jest już osadzonych we właściwym miejscu, nie brakuje także takich, które wydrukowane są osobno
Układ jezdny to już gotowa i kompletna konstrukcja z owiniętymi wokół kół gąsienicami
Wróćmy jednak do ‘nadwozia’. Mamy tutaj filigranowy wiatrochron
..i jeszcze bardziej filigranowy stelaż plandeki. Biorąc pod uwagę jak krucha i delikatna to konstrukcja, nie wiem, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby przygotowanie w tym zestawie specjalnego kopyta/szablonu pomocnego w samodzielnym wykonaniu tej konstrukcji z drutów
W zestawie mamy za to plandekę. Przy czym pokusa jej wykorzystania nie jest zbyt silna. Pomijam fakt, że przesłaniać ona będzie wcale bogate wnętrze pojazdu. Przede wszystkim ułożenie fałd jest umiarkowanie realistyczne
Podsumowując – nie jest to model dla każdego, bo nawet jeśli nie ma tu zbyt wiele sklejania, to przygotowanie elementów wymaga sporej uwagi i precyzji. Szczególnie, że projektanci nie zawsze oparli się pokusie nazbyt śmiałego łączenia elementów i sekcji w całość. Niemniej jednak, zestaw ten ma spory potencjał.
Na koniec wreszcie warto odnotować, że projekt i technologia produkcji pozwalają na wydanie tej miniatur w większości typowych modelarskich skal.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez F&A Miniatures
Dziwi mnie chęć minimalizowania ilości części przy wydrukach 3D na rzecz generowania masy podpór. Rozumiem, że one musza się pojawić ale w tym modelu jest ich masakrycznie dużo w masakrycznie trudnych do usunięcia miejscach. Mnie to zniechęca ale może wynika to z pewnych kwestii technologicznych, o których nie wiem.
Mnie osobiście dziwi podejście niektórych producentów do kwestii druku modeli w 3D. Pomijam nawet, iż przyjemności sklejania jest minimalnie mało że względu na bardzo małą ilość części to jeszcze te ślady warstw druku na każdej części. Już gołym okiem widać że rozd,ielczość drukarki jest kiepska i ilości pracy przy wyrównywaniu powierzchni będzie ogromną. Widać lenistwo producentów którzy powinni po wydruku przygotować wstępnie model do powielenia i skopiować tradycyjną metodą w zywicy już wyczyszczony.
nie rozdzielczość jest problemem a grubość warstw, która drastycznie przekłada się na czas pracy maszyny, a zatem i rachunek ekonomiczny
Dziękuję za wyjaśnienie technologii
Miałem już do czynienia z kilkoma modelami żywicznymi . Fakt, nie są to modele dla osób poczatkujacych właśnie ze względu na trudność wyłuskania właściwej bryly części z całego rusztowania technicznego. Wymaga to niebywałej ostrożności i uwagi. Wiem, że wydrukować można wszystko, praktycznie cały model w jednym kawałku, tylko potem wyłuskaj go z tego gąszczu niteczek. I tutaj apel do producentów, aby nie drukowali np całego wnętrza pojazdu , ale takie elementy jak silnik, pedały, kierownicę itp części były wydrukowane oddzielnie. F&A Miniatures te uwagi wziął sobie do serca, bo te modele nie są już jedną bryłą z całym wnętrzem ale drobne części są drukowane oddzielnie.
A kolejną sprawą jest brak informacji dla osób które dopiero zaczynają przygodę z modelami żywicznymi. Ostatnio byłem w sklepie modelarskim, zaprzyjażniony własciciel był troche oburzony na producentów tych zabawek, bowiem nie ma tam czegoś takiego jak instrukcja oraz podstawowe informację, np dotyczace doboru klejów do klejenia tych modeli. Właściciel sklepu choć jest naszym miasteczkowym centrum schadzek wszystkich modelarzy to sam modeli nie buduje, jest bowiem specjalistą od numizmatyki. I pyta się mnie jak to kleić, bo mówi w pudełku zero jakiejś informacji i wracają do niego klienci i oddają modele bo nie wiedzą czym to kleić. Podpowiedziałem mu kilka klejów i powiedziałem jaka jest mniędzy nimi różnica, niemniej po częsci ma facet rację. Jest to nowa dziedzina modelarstwa i nie każdy jest już na tyle doświadczonym modelarzem aby taka wiedzę posiadać. Może wato by było aby te produkty doczekały się czytlenych instrukcji i porad które są w instrukcjach modeli plastikowych.
A co do samego modelu, zapowiada się bardzo ciekawie i już go zamówiłem do swojej kolekcji. Nie będzie to model łatwy, trzeba będzie przygotować w zanadrzu kilka przemyślanych przekleństw podczas wycinania tych części, niemniej model zapowiada sie odjazdowo.
Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakreconych.
Żywica światłoutwardzalna w klejeniu niczym nie różni się od żywicy chemoutwardzalnej. I pewnie dlatego nikt nad tematem się głębiej nie pochylił. Swoją drogą, to dość ekscentryczne podejście – zamawiać i handlować towarem, o którym nie ma się pojęcia (a mieć można po kilku chwilach przepytywania gugla)