1/48 AGM-142 Popeye Have Nap

Eduard – 648652

Eduard nie ustaje w produkcji żywicznego uzbrojenia do modeli współczesnych odrzutowców. I chwała mu za to, bo jego bomby i pociski śmiało można zaliczyć do najlepszych jakościowo na rynku. Tym razem czeski producent wypuścił zestaw nieco bardziej egzotyczny, czyli pociski AGM-142 Popeye Have Nap.

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Źródło: Wikimedia

Egzotyka tych pocisków to przede wszystkim kraj ich pochodzenia: Izrael. Było nie było, jest to jedna z największych potęg lotniczych na świcie. A także producent własnego uzbrojenia, zdaje się że całkiem skutecznego. O ile mnie pamięć nie myli, jest to też pierwsza miniatura uzbrojenia z tego kraju w portfolio Czeskiego producenta. I dobrze, bo pocisk niezwykle efektowny wizualnie i modelarsko  przydatny. Choć na rynku nie pierwszy w tej skali, bo Czechów uprzedzili jakiś czas temu Ukraińcy z ResKit, wydając w tej samej skali to samo AGM-142, również wysokiej jakości.

Nie będę rozpisywać się o wersjach tego pocisku, bo wiedzy o nim nie brakuje w Internecie. Istotne jest to, że choć pocisk niekoniecznie często używany operacyjnie, to można go podwieszać pod modelami kilku maszyn. I to w malowaniach i konfiguracjach z różnych epok i konfliktów, bo Izrael wprowadził je na stan swoich sił lotniczych już w połowie lat ’80 a potem eksportował na różne kontynenty.

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Co dostajemy w tradycyjnym, kartonowym pudełeczku Eduarda? Jak zwykle – torebki strunowe z żywicami, pokaźny arkusik kalkomanii i rzecz jasna instrukcję montażu i malowania. Popeye to potężne gabarytowo pociski (blisko 5 metrów długości) co przekłada się na rozmiary miniatur. Dostajemy dwa ciężkie kawały żywicy, czyli korpusy rakiety. Bo zestaw zawiera komplety dla dwóch AGM-142. Do tego dochodzą oddzielne części, czyli głowice pocisków i „szklane oczka” imitujące przezroczyste osłonki sensorów.
Naturalnie w osobnej torebce znajdziemy też całe usterzenie, w postaci oddzielnych lotek (po 10 sztuk na pocisk) oraz osłonki do „szklanych” części, które można stosować zamiennie z tymi pierwszymi. Mnóstwo żywicy.

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard 1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard 1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard 1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Bardzo to ładne jest, jak to zwykle u Eduarda: detale są ostre jak brzytwa i bardzo szczegółowe. Wszystkie nity, zaczepy i zaciski są precyzyjnie odtworzone, powierzchnia żywicy jest gładka i nie wymagająca żadnej obróbki. Po prostu odcinamy od kostek wlewowych, sklejamy i malujemy. Tak na marginesie, to podwieszając takie pociski pod modelem, warto w tym przypadku upewnić się że sam model to wytrzyma. Dlaczego? Bo te pociski trochę ważą (co widać na zdjęciu) i zwykle przyklejenie do pylonów może nie wystarczyć. Zalecałbym wzmocnienie łączenia kawałkiem drutu wklejonego pomiędzy pocisk i pylon.

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Warto zwrócić uwagę na sposób łączenia korpusu z głowicą. Eduard od lat stosuje dość kłopotliwą konstrukcję tego typu miniatur (czyli w praktyce rakiet i pocisków) i połączenia jej z kostką wlewową. A przynajmniej dla mnie kłopotliwą. Problem w tym, że należy bardzo ostrożnie odciąć sam korpus (tak samo jest z głowicą) od kostki wlewowej, czy też raczej łącznika między kostką a samą miniaturą. Sam łącznik styka się niemal dokładnie z krawędzią korpusu. To „niemal dokładnie” to z reguły odległość rzędu ułamka milimetra. I jest problem, bo jakiekolwiek naruszenie tej mikroskopijnej powierzchni od kostki wlewowej do krawędzi ścianki powoduje, że będzie to widoczne kiedy się sklei ją z głowicą (którą trzeba odcinać w podobny sposób). A odciąć to nie naruszając tego mikroskopijnego odcinka jest naprawdę niełatwo. Podobnie jest niestety w przypadku omawianego produktu. Trudno mi zrozumieć dlaczego Eduard nie odsuwa tego nieszczęsnego łącznika od krawędzi żywicznego modelu, choćby o cały milimetr. Wtedy zarówno odcinanie jak i późniejsza obróbka miejsca połączenia dwóch części byłyby o niebo łatwiejsze.

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Druga sprawa to elementy przezroczyste. Są krystalicznie przejrzyste i po prostu piękne, ale… Gdy się je odcina (nieważne czy piłką, czy czymś innym), to w miejscu odcięcia powstaje paskudnie szorstka i nierówna powierzchnia. Do tego naturalnie całkowicie matowa i nieprzejrzysta.  Jak to zwykle jest po odcięciu jednego kawałka od drugiego. I co z tego że mamy piękny element przezroczysty, skoro jego soczewkowaty kształt tylko uwypukla paskudne miejsce cięcia, które jest pod spodem. Nie wiem czy w ogóle jest metoda żeby to obejść. Może polerowanie tego miejsca dałoby jakiś efekt, sam nie próbowałem. Ja w takim przypadku po prostu odlewam taką „szklaną” osłonkę z żywicy lub kleju epoksydowego (co trudne nie jest) i problem znika. Eduard mógłby nad tym bardziej popracować.

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Brakuje mi także tutaj jakiś „bebechów” które znajdują się pod osłonką, czyli sensorów. Są one w tym pocisku bardzo widoczne, choćby ze względu na samą średnicę osłony. U Eduarda jest to gładka powierzchnia. Inna sprawa że nawet gdyby coś tam Czesi odlali, to i tak nie byłoby tego widać z powodu wspomnianego wcześniej.

AGM-142 to nie tylko duże pociski, ale też pociski z wieloma napisami eksploatacyjnymi i oznaczeniami. I dlatego też dostajemy od Czechów całkiem spory arkusz kalkomanii. Jakościowo niezły, ale bez rewelacji. Kolory są wydrukowane przyzwoicie, ale np. na długich pasach widać delikatne przebarwienia. Klasyczny i znany problem z kalkomaniami Eduarda. Troszkę też rażą niewyraźne i zlewające się małe napisy eksploatacyjne, choć tak naprawdę to na gotowym modelu nie jest to za bardzo widoczne.

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard 1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Acha, kalkomanie tradycyjnie, choć tym razem tylko odrobinę, kleją się do papierka osłaniającego. Warto je od razy wyjąć z torebki i odłożyć luzem, żeby porządnie wyschły. Inaczej może się przydarzyć coś takiego:

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Całość zestawu uzupełnia instrukcja, jak to u Eduarda bardzo dokładna i czytelna. Zarówno jeśli chodzi o montaż, jak i malowanie oraz układ kalkomanii.

1/48 AGM-142 Popeye Have Nap - Eduard

Na koniec warto wspomnieć do czego te AGM-142 mogą się przydać. Jako że nie jest to pocisk zbyt rozpowszechniony w armiach świata, nie ma też zbyt wielu samolotów które go używają, choć nie jest też zupełnie źle.
Na pewno można go podwiesić pod modele izraelskich maszyn, przede wszystkim F-15B/D oraz I, jak i starszych myśliwców F-4E. Pociski te przenosiły także australijskie F-111C, jak również tureckie F-4E i F-16C/D. Popeye mają na stanie także amerykańskie USAF, jednak przenoszone są tylko przez bombowce strategiczne B-52H, których modeli w skali 1/48 dużo nie znajdziemy. Pociski są też na stanie sił lotniczych Południowej Korei (F-4E). Miłego klejenia.

Dariusz Żak

Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Eduard